czwartek, 15 października 2015

CHILI & TOMATO FIESTA 2015

W tym roku zaszaleliśmy (głównie z powodu posiadania WRESZCIE!!!! wspaniałego i ogromnego tunelu foliowego) i wysialiśmy sporą ilość różnych odmian tych intrygujących warzyw. W środku lata na krzaczkach różnej wielkości i pokroju zaczęły pojawiać się przeróżne owoce papryczek, które tak w połowie sierpnia zaczęły się delikatnie wybarwiać i nabierać smaku. Tak jakby bombki na świątecznej choince - papryczki mieniły się na krzaczkach i kusiły spróbuj mnie ...








Te papryczki w słoikach i rozwieszone pod sufitem w kuchni wyglądają ślicznie, ale chyba jeśli chodzi o mnie to na tym się zakończy przygoda papryczkowa - przewinę do przodu moment ich jedzenia (zostawię to Andrew i wszelkim innym lubującym się w takiej ostrzyźnie panom) i zajmę się wybieraniem oraz kupowaniem nasion na kolejny sezon ;-)








Różnorodność odmian naszych papryczek, a także pomidorków oraz bakłażanów świętowaliśmy równo miesiąc temu podczas Tomato & Chili Fiesta. Było też dużo próbowania i trochę łez ... hihi Ja jak zawsze podczas takich imprez biegałam po ogrodzie jak opętana i niestety tradycyjnie już zaniedbałam mój aparat - dodatkowo byłam całkowicie przemoczona z powodu ulewy trwającej przez całą imprezę!!!! Co za szczęście, he? ... i od tego dnia nie padało ani razu! No ale nic, mam co Wam pokazać dzięki uprzejmości Ani z bloga Brzezina Moja ;-)








A tu właśnie podczas tej mokrej imprezy ja z Anią oraz Atką z bloga Niezapominatka - dziewczyny przyjechały do nas szmat drogi! Dziękuję ;-)





Częścią imprezy było próbowanie różnych odmian papryczek chili i pomidorków ...




... z bakłażanów wcześniej Andrew przygotował zakąski inne pyszne ...





... mmmm ale smakołyki ;-)





... zobaczcie jakie wielkie bakłażany nam urosły - to chyba dzięki tym sztucznym
nawozom i opryskom hehehehe ...


A oto najmocniejsza papryczka - oj były łzy ...




... niezastąpione chlebki pita made by Andrew i podgrzane na grillu ;-)





A tak prezentował się tego mokrego dnia ogród - oczywiście brakowało słońca, szczególnie że tematem imprezy były tak gorące rośliny rodem z Południowej Ameryki, ale wydaje mi się że było całkiem fajnie i teraz z niecierpliwością czekam na sezon 2016 :-) a w nowym sezonie będzie dużo nowości!






PS. Dziękuję kochana Aniu za fotki 
i taki cudowny wpis o nas!!!